Chociaż według zaleceń lekarza powinienem spać to tego nie potrafiłem... Cały czas myślałem o Tamarze i nerwowo się kręciłem nawet przy Kiarze, która próbowała mnie jakoś uspokoić i na końcu podała mi leki usypiające, bo inaczej ani ja ani ona nie bylibyśmy jutro w formie. Rano obudziłem się o ósmej a narzeczonej już nie było więc domyśliłem się, że pewnie jest już na dyżurze. Mrucząc coś pod nosem poszedłem do łazienki i chlusnąłem sobie zimną wodą w twarz co natychmiastowo przypomniało mi o wszystkich moich problemach więc nie patrząc na nic zacząłem szybko przebierać się w nowy mundur w międzyczasie ogarniając włosy. Pośpiesznym krokiem opuściłem pokój i skierowałem się do siostry gdzie znalazłem śpiącego Dave'a. Nie byłem na niego zły, ale mógł powiedzieć, że nie może stać na warcie z własnych powodów. Lekko go szturchnąłem na co się od razu rozbudził.
- Idź spać do siebie, bo tu jest za twardo - zaśmiałem się cicho.
- Wybacz miałem wczoraj misje i sen sam przyszedł - westchnął przeczesując włosy.
- Następnym razem powiedz to ktoś z chłopaków się z tobą zamieni! No idź już - pouczyłem go i wskazałem drzwi, którymi po paru sekundach wyszedł i zostawił nas samych. - Jak się dziś czujemy? - zapytałem podchodząc do łóżka Tamary na co wzruszyła ramionami co miało chyba oznaczać nie wiem albo byle jak. - No dobra trzeba wreszcie zrobić tą herbatę - westchnąłem i poczekałem jeszcze chwilę na Jackoba, który najwidoczniej też dzisiaj nie spał.
- Wybacz zasnąłem nad ranę i tak jakoś wyszło, że zaspałem - tłumaczył się na co delikatnie się uśmiechnąłem.
- Nic się nie stało idę zrobić herbatę i może zahaczę o Kiarę - rzekłem wychodząc. Kiarę spotkałem dopiero wychodząc ze stołówki, ale zawsze lepiej później niż wcale. Widziałem tamtych chłopaków co ponoć Tamara ich sprała i wyglądali dużo lepiej niż w tedy na medycznym. Wiedziałem, że gdy siostra odzyska głos będzie musiała ich przeprosić a oni ją, bo tamta nie zaatakowała bez powodu. Oczywiście najpierw będę ją przekonywał żeby najpierw przepraszała po jednym z chłopaków a później może pod dwóch-trzech jeszcze zobaczymy... Dzisiaj podawanie złotego pyłu odbyło się z mniejszymi oporami, bo nadal dziewczyna trochę nie ufała mojej narzeczonej i znowu prawie odleciała, ale zdążyłem ją powstrzymać. Kiedy podałem jej ostrożnie herbatę musiałem jej wreszcie powiedzieć co musi zrobić - Tamara jak wyzdrowiejesz będziesz musiała przeprosić tamtych chłopaków a oni ciebie - powiedziałem siadając na krześle.
<Tamara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz