sobota, 4 lutego 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Rano obudziłem się o szóstej i byłem taki szczęśliwy, że nawet nie marudziłem na wczesną godzinę, po prostu wstałem, wziąłem prysznic i się ubrałem, zostawiłem jeszcze kartkę z wiadomością, żeby się o mnie nie martwiła oraz wreszcie wyszedłem i udałem się na salę treningową gdzie jak zwykle czekała moja drużyna. Derek też był dzisiaj jakiś inny taki bardziej radosny, nie potrafił się skupić na tym co inni do niego mówią no i rozglądał się po wszystkich kątach co było do niego niepodobne.
- Dobra drużna słuchać mnie! Robimy dzisiaj inny trening i nie będzie to samoobrona każdy ma zrobić 250 pompek, 100 brzuszków i 20 kółek w okół sali jasne?! - krzyknąłem radośnie co ich zatkało, bo już od dawna nie działaliśmy na takich zasadach. Co prawda taka formuła treningowa była ciężka, ale owocna, ponieważ takie ćwiczenia dobrze wpływają na ich kondycję i sprawność fizyczną.
- Reker nie przesadzasz trochę? - zapytał Jackob krzyżując ręce na piersi.
- Jak chcesz mogę dodać ci do każdego plus dziesięć - uśmiechnąłem się chytrze na co od razu pokiwał przecząco głową i rozstawił się na końcu sali zaczynając robić pompki. Reszta drużyny też podążyła w jego ślady, ale ja zatrzymałem Derek'a i wyszedłem z nim na korytarz co resztę chłopaków wprowadziło w błąd, gdyż pewnie myśleli, że przyjaciel zrobił coś źle i czeka go kazanie co było oczywiście nieprawdą.
- Chłopie nie uwierzysz! - powiedziałem, gdy zorientowałem się, że na korytarzu nikogo niema.
- To ty nie uwierzysz w co ci powiem! - rzekł od razu przyjaciel też nie ukrywając radości.
- Ty pierwszy - postanowiłem dać mu szansę i się nie kłócić.
- Nie ty pierwszy - zaprzeczył od razu i zachęcił mnie gestem na co wziąłem głęboki wdech.
- Będę ojcem - wypaliłem dumnie na co on się zdziwił i prawie wytrzeszczył oczy.
- Też będę ojcem - oznajmił mi przez co się cicho zaśmiałem.
- No to się zgadały - rzekłem nie mogąc powstrzymać cichego śmiechu.
- Dobra, dobra jak się dowiedziałeś? - zapytał na co podparłem się plecami ściany.
- Chciałem się do wiedzieć czy to przeze mnie tak się zachowywała no i nagle bang i mi mówi, że jest w ciąży, a ty jak się dowiedziałeś? - oczekiwałem jego zwierzenia z ciekawością, lecz niestety nie mogłem go usłyszeć, bo nagle znikąd pojawił się Mike i Jackob, którzy nie byli zadowoleni z naszego obijania.
- Mamy trening to ćwiczymy razem - mruknął Mike i wciągnęli nas szarpiąc za mundury z powrotem na salę treningową. O dziwo dobrze nam szło i trening skończył się po godzinie poza tym gdy reszta męczyła się jeszcze z bieganiem ja i Derek zdążyliśmy odbyć jeszcze trzy rundy w ćwiczeniu samoobrony, które oczywiście wygrałem. Następnie udaliśmy się na śniadanie gdzie zjadłem tylko jedną bułkę i wypiłem herbatę, ciekawiło mnie co się dzieje z moją ukochaną więc starałem skończyć posiłek jak najszybciej i się nie zagadywać. Kiedy miałem już wstać oraz odejść Derek automatycznie złapał mnie za rękaw munduru i przytrzymał dopóki nie zjadł swojej porcji. Nie wiedziałem co to miało znaczyć, lecz gdy mnie puścił czym prędzej wstałem i bez słowa opuściłem stołówkę i ku mojemu zdziwieniu przyjaciel zrobił tak samo. Szybkim krokiem zmierzyłem do pokoju narzeczonej a on znowu złapał mnie za rękaw.
- Hm? - zdziwiłem się trochę jego zachowaniem, ale on tylko się uśmiechnął i klepnął mnie w plecy.
- Tasza jest pewnie u Kiary więc idę z tobą - zaśmiał się na co skinąłem głową.
- Jak tam chcesz - westchnąłem i po paru minutach znaleźliśmy się już przed odpowiednimi drzwiami. Chwyciłem pewnie za klamkę i chciałem otworzyć drzwi, lecz były zamknięte na klucz a dzisiaj klucza przy sobie oczywiście nie miałem. - Kiarcia otworzysz mi? - zapytałem i zrobiło mi się głupio.

<Kiara? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz