Słysząc głos Olivera niechętnie podniosłem się z łóżka i wyszedłem za drzwi zobaczyć czego znowu ode mnie chcą, niestety nie zdążyłem zadać pytania, bo mężczyzna pociągnąłem mnie w stronę swojego gabinetu więc wolałem się nie odzywać by go czasem nie zdenerwować. Jego kroki były pewne, ale zbytnio się nie śpieszył co mnie dziwiło i nie wiadomo czemu cieszyło. Kiedy znaleźliśmy się w miejscu gdzie połowa żołnierzy boi się w chodzić, czyli w gabinecie trzeciego, bez zawahania usiadłem na jego obrotowym krześle, bo zazwyczaj mi na to pozwalał a on przystanął przy oknie wpatrując się w wiosnę, która powoli do nas przychodziła i topiła śnieg.
- Ile masz lat? - zapytał jakby tego nie wiedział co mnie chwilowo zaskoczyło.
- W sierpniu dwadzieścia będzie przecież wiesz... - odpowiedziałem mu z lekkim wahaniem na co na szczęście nie zwrócił uwagi.
- Ja miałem dwadzieścia cztery... - mruknąłem pod nosem co jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Do czego on zmierza? - zadałem sobie w myślach pytanie próbując zachować rozluźnienie.
- Oliver o czym chciałeś porozmawiać? - spytałem próbując wprowadzić rozmowę na odpowiedni tor. Blondyn przyjrzał mi się uważnie i podszedł do drzwi zamykając je na klucz po czym przeczesał swoje włosy i spojrzał mi prosto w oczy.
- Wiem, że Kiara jest w ciąży - rzekł wreszcie a mnie zatkało. Zacisnąłem pięści na spodniach nie mogąc uwierzyć w to co słyszę, serce automatycznie mi przyśpieszyło tak jak oddech, skąd on wie? - zadałem sobie kolejne pytanie w myślach próbując się jakoś uspokoić co szło mi wręcz tragicznie. Spuściłem głowę i patrzyłem się w ziemie, on mnie zaraz zabije - jęknąłem w myślach - Gratulacje Reker - dodał na co zabrakło mi tlenu, on mi gratuluje?! Czy ja dobrze słyszę?!
- Dzięki - powiedziałem z nieco drżącym głosem - Skąd wiesz, że Kiara jest w ciąży? Wiliam wie? - zadałem mu dwa pytanie, ale to ostatnie mnie wręcz przerażało.
- Nie, nie mówiłem mu - odpowiedział najpierw na ostatnie, żaby mnie uspokoić - Znalazłem w laboratorium test i trochę podsłuchałem waszej rozmowy z Derek'iem - dodał na co miałem ochotę go zagryźć, ale wiedziałem, że Oliver dotrzymuje słowa więc jakoś się powstrzymałem i odetchnąłem z ulgą.
- Wiliam mnie chyba zabije jak się dowie - jęknąłem, wyobrażając sobie jego reakcję, że zostanie dziadkiem. Jest jeszcze sprawa z moją matką a ojciec pewnie już wie, bo może nawet sobie tutaj łazi a my nic nie wiemy.
- Spokojnie! Nie zabije cię co najwyżej trochę pokrzyczy - próbował mnie uspokoić - A poza tym to wasze życie i jesteście już pełnoletni, nic mu do tego - dodał na co oparłem się mocniej o oparcie krzesła.
- On ciągle widzi w nas dzieci - mruknąłem z niechęcią.
- Wiem, powiecie mu kiedy będziecie gotowi, jest jeszcze opcja, że Wiliam się sam dowie... - westchnął na co zerwałem się na równe nogi.
- Jakoś dam radę, dzięki Oliver, że chociaż ty jesteś zadowolony, że będę mieć syna czy córkę - rzekłem otwierając drzwi.
- Dacie radę - zaśmiał się cicho na co wyszedłem i skierowałem się znowu do pokoju narzeczonej gdzie od razu padłem na łóżko i usiadłem obok niej.
- Oliver wie... - powiedziałem po chwili na co się wzdrygnęła - I nam gratuluje - dodałem po chwili.
<Kiara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz