poniedziałek, 12 grudnia 2016

Od Stiles'a cd. Lydii

- Jestem Stiles - odezwałem się
- Lydia - odpowiedziała przechylając głowę na bok - Co tu robicie?
- Mamy.. pewną misję - zaczął Nick - Musimy znaleźć kogoś, kto dostarczy nam coś bardzo ważnego
Dziewczyna delikatnie przygryzła wargę jakby była bardzo zaciekawiona tym, co powiedział mój wspólnik.
- Okej, rozumiem. Nie chcecie mnie w to wtajemniczyć, a mogłabym pomóc.
- Od kiedy Śmierć pomaga Przemytnikom? - uniosłem brwi
- Od kiedy ma w tym korzyści. Nie każdy jest taki sam.
Niechętnie z Nick'iem wtajemniczyliśmy ją trochę w nasz plan i przeszliśmy do jego realizacji. Naszym celem był niejaki Lewis Croop.
~~~
- Ile można czekać, aż ten debil wylezie? - mruknąłem chowając się za kontenerem ze śmieciami
Wiedziałem, o której zazwyczaj wyczołguje się ze swojej "bazy", aby następnie wczołgać się do baru. Nie miał zbyt rozbudowanego planu dnia, ale działało to na naszą korzyść. Wystarczyło zaczekać, aż Croop wyciągnie swój szacowny tyłek z chęcią posadzenia go na barowy stołek.
- W ogóle to jakim cudem ten bar się jeszcze uchował? - zmarszczył brwi Nick
- Dobre zabezpieczenia - uniosłem kącik ust
Usłyszeliśmy kroki i odgłosy szarpaniny w uliczce, w której czekaliśmy. To znak, że do naszej "ściśle tajnej akcji" włączył się parę zombie, więc ch*j bombki strzelił. Dalszej części nie mieliśmy zaplanowanej, zazwyczaj nasze plany i tak trzeba pośpiesznie zmieniać, bo ktoś nawalił. Wychyliłem się zza swojego kontenera po usłyszeniu strzałów. Przed naszymi oczami ukazał się wszystkim znany i szanowany Lewis Croop. Oczywiście żartuję, to pijak, którego nikt nie zna, ale to nie jest ważne w tym momencie.
- Po dobroci, czy będziemy się bić? - wybełkotał Croop
JAKIM KURCZE BLADE CUDEM ON ZABIŁ TE ZOMBIE?! Jest wstawiony w trzy dupy a trafił... ech... widocznie ma już wprawę.
- A jak bardziej lubisz? - Lydia uśmiechnęła się złowrogo ściskając w ręku rękojeść noża


< Lydia? Nick? Proszę mi wybaczyć, Stiles się dopiero rozkręca XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz