wtorek, 13 grudnia 2016

Od Seleny cd. Jimmiego

- Ciężko zapamiętać drogę, gdy bez żadnej broni z całych sił zapierdalasz przed siebie, żeby nikt cię nie złapał - wywróciłam oczami
- Nic?
- Zero. Będę musiała wrócić tam... gdzie mnie znalazłeś. Może coś mi się przypomni, ale nie jestem co do tego przekonana - zmarszczyłam brwi
Jakimś cudem udało mi się usiąść nie powodując przy tym przeraźliwego bólu. Dopiero odzyskiwałam pełną świadomość i mogłam stwierdzić, że jestem w "bezpiecznym" miejscu. Zaraz obok leżał mój łuk i kusza, wszystko co mi do szczęścia potrzeba
- Pamiętasz.. co ci robili? Gdzie cię trzymali, cokolwiek - uniosłam wzrok na Jimmiego


- To wyglądało jak szpital, a oni wyglądali jak zwykli lekarze - wruszyłam ramionami
- Z zewnątrz też wyglądało jak szpital?
- Nie, ten budynek był.. dość niski, miał wiele pomieszczeń w podziemiach bynajmniej tak mi się wydaje - starałam się coś sobie przypomnieć, ale obraz w mojej głowie był strasznie rozmazany
Zachciało ci się ryczeć Sel! BRAWO!
- Byłam podłączona do jakiejś dziwnej aparatury, miałam kroplówkę, wyglądała na zwyczajną. Obok łóżka leżała masa strzykawek. Robili mi zastrzyki, to na pewno, ale co więcej to nie mam pojęcia - zacisnęłam oczy czując powracający ból w kręgosłupie
Jim przyglądał mi się zaciekawiony dokładnie analizując każde słowo.
- Ja.. widziałam wiertło. Takie, którym wykonuje się trepanacje czaszki, słyszałam kiedyś o tym
- Wykonanie trepanacji czaszki nie miało by chyba większego sensu - skrzywił się
- Nie wiem, ale cholernie boli mnie kręgosłup - jęknęłam
- Zdejmij koszulkę - powiedział stanowczo
Widząc mój zdezorientowany wzrok wywrócił oczami
- Chcę sprawdzić czy nie masz żadnych śladów
Ostrożnie wstałam i odwracając się do niego tyłem wykonałam polecenie. Usłyszałam jak głośniej wciąga powietrze
- Wbijali ci igły chyba pomiędzy wszystkie kręgi - przez moje ciało przeszedł dreszcz gdy dotknął moich pleców
- Trzeba ich znaleźć - stwierdziłam - Nie wiadomo kim są, a mogą stwarzać zagrożenie

< Jim? przepraszam, że takie słabe :"(( >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz