niedziela, 11 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Nick'a

- No wreszcie! - krzyknął podekscytowany mężczyzna.
- Tak twój ogródek wreszcie jest skończony - powiedziałem nieco zirytowany.
- Wy chyba nie wiecie co przywlekliście z Zony... - westchnął Wiliam.
- Jakąś pelargonię? - spojrzałem na przywódcę jak na debila.
- To zmutowana pelargonia potrzebna do zrobienia antidotum - tłumaczył zielonooki.
- Jakiego znowu antidotum? - zapytaliśmy razem z moim towarzyszem.
- Na wirusa zombie. Pomoże to trochę w odbudowie "Nowego Świata" - rzekł wyciągając z biurka starą książkę - Na razie odszyfrowaliśmy tylko to a jak widzicie lista jest dość długa... - dodał otwierając ją na wybranej stronie.
- Czyli możemy pozbyć się tego dziadostwa? - zdziwiłem się.
- Tak, ale musimy najpierw wszystko rozszyfrować... No cóż nigdy nie szło łatwo, a teraz skoro powiedziałeś, że on - tu wskazał na Nick'a - do nas nie pasuje zabierz go do przemytników. No dalej poszli mi tu stąd! Mam dużo papierkowej roboty... - wrzasnął i wygonił nas za drzwi.
Kiedy znaleźliśmy się za drzwiami odetchnąłem z ulgą. Nawet nie było najgorzej, a dowiedzenie się o leku na wirusa napełniło mnie nadzieją, że kiedyś może wszystko wróci do normy. Pociągnąłem chłopaka lekko za ubranie dając mu znak, iż zaprowadzę go do jego "nowego domu". Gdy szliśmy Nick nagle się ozwał.
- Kim on w ogóle jest, że się tak rządzi? - zapytał
- Pan numer jeden. Wielki przywódca Wiliam Saw! Pierwszy założyciel tego miejsca - powiedziałem niczym prezenter zakupów Mango (xd). Kiedy dotarliśmy pod bramy już nikt nie zwracał na niego zbytniej uwagi. Poszedłem szybko do stajni zabierając jednego z rumaków i rzekłem krótko do Dark'a.
- Zostań - na co ten tylko przechylił smutno łeb i gdzieś poszedł. Bardzo sprawnie wskoczyłem na grzbiet wierzchowca i podjechałem pod zszokowanego nieco Nick'a. - No co konia nigdy nie widziałeś? Pomóc ci wejść? Tylko trzymaj dobrze Klifa by nie spadł... - rzekłem poprawiając wodze

<Nick? Wejdziesz na tego konia xd?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz