- Wiesz, że na dowódce nie powinno się naskakiwać? - stanąłem krzyżując ręce na piersi.
- Wiem, wiem... Nie mów, że zakochałeś się w tej jak jej tam Amandzie? - pytał Jackob.
- Nie kocham się w żadnej Amandzie.... - mruknąłem pod nosem.
- Eh... Ale byłem blisko? - dopytywał się.
- Niestety nie! A teraz łaskawie się przesuń muszę napisać raport. - zażądałem a chłopak wykonał posłusznie polecenie.
- I tak się dowiem! - krzyknął odchodząc w przeciwnym kierunku.
****
Przekraczając próg pokoju od razu zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu mojego laptopa, który nie wiedząc czemu leżał pod łóżkiem. Gdy system się włączył bez zbędnych ceregieli zacząłem swój długi raport...
****
Po około trzech godzinach pisania i uwzględniania przebiegu misji oraz stanu zdrowotnego wszystkich członków uczestniczących w misji udało mi się skończyć tą jakże długą wypowiedź pisemną. Przerzuciłem jeszcze wszystko na pendrive, którego schowałem do kieszeni spodni. Przed spotkaniem z Wiliamem postanowiłem udać się jeszcze na obiad.
****
Tak jak się spodziewałem przy stole zebrała się już prawie cała drużyna, która przywitała mnie śmiechem i uśmiechami.
- Co się tak cieszycie? Awans dostaliście? - zapytałem siadając.
- Jeszcze nie, ale nastąpi to w najbliższym czasie - mruknął Mike.
- Gdzie Jackob jeśli można wiedzieć? - zadałem kolejne pytanie.
- Myśleliśmy, że jest z tobą - odparł zdziwiony Derek.
- Był ze mną do 11 później poszedłem pisać raport - wytłumaczyłem i zobaczyłem Mark'a kierującego się do nas.
- Cześć wszystkim - przywitał Dave się siadając na przeciwko mnie.
- Widziałeś może gdzieś Jackob'a? - zapytał do Derek.
- Jest na korytarzu rozmawia z Kiarą chyba się kłócą, bo jest tam dość głośno - stwierdził wskazując drzwi. Po jego wypowiedzi automatycznie zerwałem się na równe nogi i poszedłem w stronę szukanego...
<Kiara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz