czwartek, 8 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Kiary

Całe dwa tygodnie minęły mi na nic nierobieniu, rany zaczynały się goić i z dnia na dzień było coraz lepiej. Często czytałem jakąś książkę bądź rozmawianiu z Kiarą albo Wiliamem, lecz osobiście wolałem odwiedziny tej pierwszej osoby. Kiedy wreszcie powiedzieli mi, że mogę opuścić skrzydło medyczne moja dusza skakała z radości, lecz ciało zachowywało powagę. Podpisałem tylko jeszcze jakieś papiery, które miał podpisać Wiliam, ale ja byłem pierwszy.
****
Po opuszczeniu szpitala chciałem udać się do swojego pokoju, lecz mijając drzwi Kiary coś w mojej głowie mówiło No powiedz jej wreszcie co czujesz! Po pięciominutowych rozważaniach polegających na chodzeniu w kółko i drapania się po głowie zebrałem się na odwagę i zapukałem. Kiedy otwarła drzwi nie mogłem nic znowu z siebie wydusić więc tylko się uśmiechnąłem pokazując zęby. Usiedliśmy razem na łóżku i nikt nie umiał zacząć swojej wypowiedzi, lecz tą odważną okazała się dziewczyna.
- Widzę, że już cię wypuścili - zaczęła uśmiechając się.
- Tak, głębsze rany zdążyły się już zagoić, więc nie mieli sensu mnie już tam dalej trzymać - odwzajemniłem uśmiech.
- Tylko to chciałeś mi przekazać? - zapytała wpatrując się we mnie.
- Chciałem ci powiedzieć coś jeszcze... - urwałem.
- A więc słucham - odpowiedziała od razu.
- No, bo wiesz znamy się już trochę... No i jakby to ująć, eh... No, bo ja... ja... - plątał mi się język.
- Co ty? - zapytała zdziwiona.
- Cholera jasna Kocham cię! To ci chciałem powiedzieć! - krzyknąłem wybiegając z pokoju. Nigdy nie umiałem poradzić sobie z emocjami... Wpadłem do swojego pokoju zamykając go na klucz i przywarłem plecami do drzwi. Złapałem się za głowę a jedna łza pociekła mi po policzku.
- No ładnie Reker ty wiesz jak zrujnować sobie życie. Przecież ona ciebie nie kocha a ty wyszedłeś na głupiego dzieciaka... - westchnąłem wycierając łzę i sztucznie się uśmiechając...

<Kiara :3 Musiałam xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz