niedziela, 11 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Kiary

Byłem zbyt wolny, bo Wiliam zdążył złapać mnie za ramię i wyprowadzić z pokoju zamykając z hukiem drzwi. Pchnął mną tak mocno, że upadłem na ziemię i poczułem silny ból w prawej ręce.
- Wstawaj i tłumacz mi się w tej chwili gówniarzu jeden! - zażądał.
- Nie muszę ci się tłumaczyć - powiedziałem wstając ostrożnie łapiąc się za obolałą rękę.
- Reker co robiłeś w jej pokoju?! - pytał krzycząc.
- A co ci do tego? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Dużo mi do tego! - warknął.
- To ci powiem zakochałem się w niej a ona we mnie! - krzyknąłem mało nie tracąc równowagi. Serce biło mi na tyle szybko, że zdołało by wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Już dawno nie postawiłem się tak mężczyźnie przez co w oczach Wiliama było widać lekkie zszokowanie.
- To tylko zauroczenie - stwierdził na co pokiwałem przecząco głową - Pobędziecie sobie trochę w separacji to się odkochacie - mruknął podchodząc do mnie powoli. Po moim trupie mnie z nią rozdzielisz! - krzyknąłem i wyjąłem ze spodni glocka 17, którego przybliżyłem sobie do skroni.
- Jeden krok i strzelę! - krzyknąłem na co mężczyzna się przeraził.
- Reker uspokój się! - zażądał.
- Wiliam ja nie mam dziesięciu lat byś mi życie układał - mówiłem wściekły.
- No dobra niech ci będzie! Umawiaj się z tą dziewuchą, ale jak cię zrani nie przychodź do mnie z podkulonym ogonem! - rzekł uśmiechając się chytrze.
- Naprawdę? Dzięki! - krzyknąłem uradowany na co mężczyzna jeszcze bardziej się uśmiechnął, ale teraz bardziej życzliwie. Spuściłem broń, która niespodziewanie wystrzeliła raniąc mnie dwa razy w brzuch. Jęknąłem z bólu tracąc równowagę i padając na podłogę. Chwyciłem za ranę, która porządnie krwawiła, od razu przy mnie pojawił się przerażony Wiliam, który zaczął tamować krwawienie. Coś do mnie krzyczał, lecz ja mogłem usłyszeć tylko cichy szept.
- Przepraszam... Nie rób jej krzywdy - powiedziałem cicho i straciłem przytomność
****
Ocknąłem się z silnym bóle w skrzydle medycznym. Silnie zmrużyłem oczy, które dopiero po paru sekundach przyzwyczaiły się do ostrego światła. Rozejrzałem się mętnym wzrokiem po sali i po swojej prawej stronie zobaczyłem.... Wiliama i Kaire! Byli spokojni i się nie kłócili... Ja chyba jeszcze śpię na dodatek Kiara była zdrowa i ściskała moją rękę nie zwracając większej uwagi na mężczyznę.
- Reker obudziłeś się wreszcie - powiedziała przejęta moim stanem moja Królewna.
- Boli... - wyszeptałem łapiąc się za ranę.

<Kiara? Pogodziliście się? Oo>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz