wtorek, 6 grudnia 2016

Od Reker'a cd Alana

W głowie krążyła mi myśl Co to za dziadostwo?! tak to prawda, widziałem na oczy już różne mutanty, ale zazwyczaj miały pusto w tym czymś po mózgu i zabijały się same. Na szczęście udało mi się ukryć przed Coyn'em moje zakłopotanie i miałem wymyślić już jakiś plan, który jednak został podsunięty przez mojego towarzysza. 
****
Po omówieniu dokładnie całego planu działania zaczęła się walka. Otoczyliśmy mutanta z dwóch stron, gdy znalazłem się na swojej pozycji pod palcami poczułem ciecz benzyna, przyda się - mruknąłem w myślach. Ściągnąłem z siebie kurtkę i zmoczyłem ją substancją, teraz na myśl przyszło mi jedno jak ja to podpale? Zacząłem rozglądać się dookoła szukając czegoś co pomogłoby mi w tym zadaniu... Ku memu szczęściu znalazłem jakąś zapałkę, spojrzałem jeszcze w stronę brązowowłosego, żeby się przygotował. To moja ostatnia kurtka... Wiliam mnie zabije... - westchnąłem w myślach i podpaliłem kurtkę rzucając nią w stronę beczek, które podczas kontaktu z ogniem wybuchły powalając potwora na ziemię i miażdżąc mu głowę...
- Boom! - krzyknął mój towarzysz. 
- Lepszy byłby kolor niebieski, ale ten też ładnie wygląda paląc się - powiedziałem oglądając palący się materiał.
- Co tak się patrzysz w tą pustkę! Nie mów, że żal ci tego czegoś... - rzekł pokazując palcem na pokrakę.
- Tego mi nigdy nie jest żal - odpowiedziałem kopiąc truchło - Żal mi kurtki... Eh.. znajdę inną kiedyś tam... Ruszajmy do A56 przecież musimy jeszcze zrobić pojedynek w wieży - dodałem szybko uśmiechając się czego nie było niestety widać przez maskę. 

<Alan?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz