wtorek, 6 grudnia 2016

Od Eri cd Rekera

- Można bać się kogoś bardziej niż ty boisz się Wiliama?
Reker spojrzał na nią spode łba.
- To nie jest śmieszne - odparł, udając obrażonego.
- Owszem, jest - Eri zaśmiała się cicho podchodząc do okna i otwierając je. - Idziesz, czy tchórzysz? - spytała, odwracając się do Rekera i opierając się o parapet.
- Mam rozumieć, że jednak ze mną idziesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Przewróciła oczami.
- Jasne. Najwyżej powiem wszystkim, że mnie porwałeś.
Mężczyzna zaśmiał się, a Echo zabierając swój łuk i kołczan, wskoczyła na parapet, po czym zwinnie przeskoczyła na drabinkę i zaczęła się po niej wspinać. Wkrótce Reker zrobił to samo, choć bez większego przekonania.
- Echo? - odezwał się, gdy oboje stali już na dachu.
Dziewczyna odwróciła się.
- Właściwie to mam na imię Eri - powiedziała niemal niesłyszalnie, choć właściwie sama do końca nie wiedziała dlaczego.
Nie używała swojego imienia od dawna i nie była pewna, czy ktokolwiek, kto je znał, wciąż żył. Imię niosło za sobą wspomnienia życia przed wojną, należało do kogoś, kim dziewczyna wolałaby już nie być.
- Czemu chodzisz po dachach? - spytał Reker.
- Ludzie rzadko spoglądają w górę - odparła. - Więc z reguły pozostaję niewidoczna. Poza tym zombie bardzo nieudolnie wspinają się po drabinie czy balkonach, zwłaszcza, jeśli brakuje im ręki albo nogi.

<Reker? Mam nadzieję, że nie masz lęku wysokości, bo jeśli chcesz iść z Eri to tak długo jak się da, idziemy górą xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz