sobota, 10 grudnia 2016

Od Nick'a cd. Reker'a

Z uwagą przyglądałem się obcemu facetowi idącemu w naszą stronę, Reker zachowywał się bardzo interesująco, już nie stał na baczność, miał skrzyżowane ręce na piersi. Rozmawiali przez chwilę jednak do mnie dotarło jedynie, krótkie pytanie, wypowiedziane z ust nowego nieznajomego:
- Jak się zwiesz młody człowieku?
-Jestem Nick…-powiedziałem, wstając i otrzepując spodnie z pozostałości porastającego mur mchu.
-Hym…-zamyślił się-Jestem William.
-Miło poznać-mruknąłem, niechętnie spoglądając na nadal nieprzytomnego mężczyznę, on zrobił to samo.
-Jak udało ci się do aż tak mocno uderzyć? I to w głowę?-zapytał, wskazując palcem na ochroniarza.
-To znaczy…-zastanawiałem się nad odpowiedzią.
-On wspiął się na mur, a Werod chciał go ściągnąć, złapał go za nogę, a Nick kopnął go drugą, tak, że do tej pory się nie rusza…-wyjaśnił Reker, ratując mnie.
-Interesujące…-bąknął William-Nick, podejdź proszę…
Przez chwilę przez głowę przebiegła mi upiorna myśl, lecz już po chwili jej nie było.
-Nie..-odpowiedziałem stanowczo, a Reker i William wytrzeszczyli oczy, towarzych posłał mi ostrzegawcze spojrzenie mówiące, żebym nic nie kombinował-Nie masz nóg? Nie możesz sam podejść?-zapytałem, a widząc wściekle oburzonego Williama uśmiechnąłem się.
-Co ty odpierdalasz?-syknął Reker, widocznie zdenerwowany, jednak ja nie wiedziałem o co dokładnie chodzi, ja po prostu nie rozumiem dlaczego ja mam się ruszać a nie on, jak mu nie pasuje odległość to niech sam się zbliży…
William już zaczął iść w moją stronę, jednak ja stałem jak zakorzeniony, nie zamierzałem pokazać mu skruchy, ani żadnego znaku, że się go boje, to najgorsze co można zrobić, od razu wyczułby, że dominuje nade mną.
-Co ty powiedziałeś?-warknął wściekły, jednak wtedy w mojej obronie skoczył Klif, który przedtem sam został poddany badaniu wykluczającym u niego zakaźną chorobę.
-Co? O co ci chodzi?-zapytałem, głaszcząc psa za uchem.
-Od kiedy my jesteśmy na TY!?-wrzasnął wkurwiony, po czym złapał mnie za ramię-Idziesz na badania cwaniaku!
-A od kiedy ja mam na imię cwaniak?!-odgryzłem się, tym samym doprowadzając Williama na skraj wytrzymałości i wyrwałem mu rękę- Dam radę iść sam!
William wydał z siebie ryk wściekłości i skierował się w stronę Reker’a:
-Kogo ty przyprowadziłeś?
Reker posłał mi niechętne spojrzenie, a ja tylko zrobiłem obojętną minę i wzruszyłem ramionami.
-Panu to się chyba wole przyda…-stwierdziłem idą w stronę budynku.

<to się wkurzył xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz