sobota, 10 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

- Skoro chcesz dostać znowu będzie, to niech będzie! - odparłam odwzajemniając uśmiech.
- Tym razem Ci tak łatwo nie pójdzie! - odparł pewny siebie.
- Skoro tak twierdzisz! - powiedziałam i ustawiliśmy się w szeregu, tak jak kazali.
Akurat wyszło na to że stałam obok Dereka i Mike’go. Chłopaki popatrzyli na mnie i się uśmiechnęli, na co ja lekko prychnęłam ze śmiechu. Zrozumiałam że już wiedzieli o mnie i o Rekerze, więc to że jesteśmy ze sobą w parze, nie było przypadkowe. Po chwili do sali wszedł Oliver z Williamem!!! Myślałam że zawału dostanę! Spojrzałam na Rekera, który stał za mną i też było po nim widać, ze lekko się spiął. Eh… Muszę dać mu fory, bo jak źle wyjdzie przed Williamem, to znowu będzie po nim jeździł, nie mówiąc o kolegach! Ale tylko troszkę forów! Olivier na pewno zauważy, że daje Rekerowi fory, co nie ulegało wątpliwości! Miałam tylko nadzieję, że nie dotrzyma obietnicy i że nie powie założycielowi o nas…
Ćwiczenia nagle się zaczęły. Cale szczęście, że nie zaczęło się ode mnie i Rekera, bo nerwy mnie zjadały, choć stałam z kamienną miną wyprostowana. Olivier jak zwykle musiał na nas spojrzeć i wyczułam, że patrzy na nas wzrokiem typu „A te dzieciaki znowu są razem”.
Walki szły nawet dość szybko, mimo iż było cztery „rundy”. Po niecałych dwudziestu minutach przyszedł na mnie i chłopaka czas. Wyszliśmy na sam środek sali i stanęliśmy naprzeciwko siebie.
- Zaczynaj! - powiedziałam zachęcająco, na co się uśmiechnął.
**
Walka skończyła się remisem, choć przyznam, że łatwiej jest wygrywać, niż specjalnie przegrywać, bądź wyrównywać walkę… Dwa razy dałam się dość mocno obalić przez co bolały mnie plecy i większość mięśni. William wyszedł dość zadowolony z treningu, więc odetchnęłam z ulgą. Wszyscy zaczęli wychodzić z sali z ulgą. Spojrzałam w stronę Oliviera, który miał na swojej twarzy uśmiech i patrzył na mnie. Odwróciłam się więc szybko i czym prędzej opuściłam salę. Zauważyłam Rekera rozmawiającego i zadowolonego z kolegami, lecz przemknęłam się tak by mnie nie zauważył.
**
Gorący prysznic działał kojąco na moje praktycznie cały czas napięte mięśnie, choć źle się czułam… Bule mięśni dawały mi siwe znaki, lecz głowa też strasznie bolała i było mi zimno! Szybko się ubrałam i wskoczyłam pod ciepły koc. Jednak i to mi niewiele dawało… Westchnęłam tylko na to, bo byłam strasznie słaba. Miałam zanieść Williamowi dokumenty, które wypełniłam oraz te, które miałam na pendrve, lecz nie miałam siły się ruszyć… Reker do mnie nie przychodził więc zgadywałam, ze zatrzymał go Olivier albo chłopaki z jego bandy. Daltego zdecydowałam że się na chwilę położę i wstanę na obiad.
**
Obudziłam się około godziny piętnastej. Niedługo miał być obiad, lecz czułam się jeszcze gorzej niż zanim zasnęłam… Pojawiły mi się zimne dreszcze i gorączka. Nie byłam wstanie wyjść z łóżka, więc w nim zostałam i stwierdziłam, że po prostu dzisiaj nie zjem obiadu i tyle. Nakryłam się drugim kocem, by zyskać więcej ciepła i ponownie zasnęłam.

< Reker? Jest bardzo chora… >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz