poniedziałek, 5 grudnia 2016

Od Nick'a cd. Reker'a

-Tak? A który by do mnie pasował?-zapytałem, otwierając plecak.
-Do ciebie?-zastanawiał się chwilę-Najpewniej przemytnicy… są… podobni do ciebie, lubią pomagać, chronić i zazwyczaj są medykami…-oznajmił, wskazując na wystawającą z plecaka apteczkę-Więc oni będą dla ciebie najlepsi…
Uśmiechnąłem się lekko, nie wiedziałem, że moje postępowanie można postrzegać jako, jakąkolwiek formę pomocy. Według mnie robię to, co przystało robić normalnemu człowiekowi, w szczególności w naszych czasach. Pochyliłem się i z dna plecaka starałem się wygrzebać dwie zgrzewki wody, które udało mi się schować podczas szybkiego pakowania.
-Chcesz?-zapytałem, machając butelką w powietrzu.
-Jasne! Jestem tak spragniony, że nie mieści mi się to w głowie!-powiedział energicznie, biorąc do ręki butelkę, szybko odkręcając ją i pijąc wielkie łyki. Sam przyłączyłem się do picia, więc już po paru chwilach obydwie butelki opróżnione były do dna.
-Dobra, chyba pora się zbierać…-mruknął Reker, biorąc do ręki pustą butelkę i stawiając ją w kącie.
-Najpierw weźmiemy tego nieszczęsnego kwiatka…-powiedziałem, idąc w stronę kwiatu-Mam nadzieje, że nie jest trujący, chorobotwórczy czy robi cokolwiek na niekorzyść człowieka?-Zapytałem, niepewnie cofając rękę.
-Nie wiem, ale najlepiej jakoś się zabezpiecz-oznajmił, rzucając mi apteczkę, otworzyłem ją i z pudełka wyjąłem jedną parę. Wsunąłem je na dłonie i powoli zacząłem wyjmować kwiat z ziemi.
-Co ty tak mozolnie to robisz?!-zaśmiał się Reker klepiąc mnie w plecy, a ja nagle dotknięty o mały włos nie złamałem łodygi.
-Nie rusz…-rzuciłem- Przecież korzeń może być bardzo potrzebny! Nie można zostawiać najlepszych kąsków…
Reker tylko pokiwał głową i przerzucił oczami, pewnie widzi we mnie perfekcjonistę, który wszystko stara się robić idealnie, jednak tak naprawdę ja nie robię NIC idealnie, a korzeń jest kluczem rośliny, to on jest najważniejszy w całej roślinie i odpowiada za wszystkie jego funkcje. Więc moim zdaniem, jeśli chciałoby się, dowiedzieć czegoś więcej na temat mutacji roślin trzeba, by tego szukać właśnie w korzeniach.
Gdy w końcu wyrwałem upartą roślinkę, zaczęliśmy się zbierać, zatarliśmy wszelkie znaki świadczące o naszej wizycie tutaj.
-Okey, teraz jesteśmy gotowi!-powiedziałem, pokazując Rekerowi nasz wspólnie spakowany plecak, były tam puste plastikowe butelki, na siłę zamknięta apteczka i pięknie zawinięty kwiat w czarno-biały koc-Czyli idziemy? Bo tak trochę długo się tu zasiedzieliśmy… jak już wyjdziemy, opowiesz mi więcej o działalności przemytników?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz