sobota, 10 grudnia 2016

Od Nick'a cd. Jimmiego

Spojrzałem na niego jak na debila.
-Co cię to obchodzi?!-zapytałem , pomagając psu całkowicie wyjść z basenu.
Nieznajomy tylko przewrócił oczami i pokręcił głową.
-Po pierwsze, milej gówniarzu!-syknął, po czym kopnął jeden z leżących kamieni-Po drugie, co ci się stanie jeśli mi to powiesz?
W sumie to miał racje, ale ja wolałem się z nim jeszcze troszkę podroczyć.
-A dużo, może przy wypowiedzeniu tych słów zedrę sobie gardło…-oznajmiłem, podnosząc jakiś patyk leżący pod moimi stopami.
-Nie wkurwiaj mnie!-warknął mężczyzna.
-Ależ Jimmy!-zaśmiałem się szyderczo-Co tak się spinasz!?
Jimmy tylko posłał mi ostrzegawcze spojrzenie, mówiące o tym, że zaraz nie wytrzyma, jednak co mogłem innego zrobić jak nie wkurzać go bardziej?
-No dawaj! Pokaż na co cię stać!-prowokowałem go.
Już sięgał do kieszeni, już miała rozpocząć się walka, jednak Jimmy powiedział tylko:
-Jesteś debilem! Chyba ci się śni, że uda ci się mnie sprowokować! Jakbyś nie wiedział, ja umiem panować nad złością!
Zdziwiony wpatrywałem się w jego ciało, myślałem, ze teraz zamiast stać z uśmiechem na twarzy i kołysząc się w przód i w tył, będę walczył na śmierć i życie, najwidoczniej pozory mylą…
-O to mnie miło zaskoczyłeś…-powiedziałem ze stu procentową szczerością-Tak, obozy istnieją… jest ich… hymm… bodajże cztery… duchy, przemytnicy, trupy i śmierć-dodałem, prostując się.
-Yhym… fajnie, ale góvno dadzą mi jakieś nazwy… co się tam robi?-zapytał, zniecierpliwiony.
-Milej!-papugowałem jego słowa, po czym tak jak on przewróciłem oczami-A więc duchy, to tacy dobrzy stróże, zawsze pod ręką i bardzo pomocni… przemytnicy są, to spokojni ludzie, którzy udzielają każdemu pomocy sanitarnej i materialnej, pomimo ich spokojnego powołania wcale nie muszą być bardzo grzeczni… właśnie widzisz tego przykład…-przerwałem, by Jimmy mógł sobie wszystko zakodować-Dalej są trupy to typowi zabójcy, codziennie zadzierający z zombie, jak dla mnie to trochę głupie, że tak się narażają, ale… każdy ma na ten temat inne zdanie, na samym końcu grupa z przebojową nazwą, śmierć, jednak oni nie mają specjalnego zadania, można powiedzieć, że to pewna część trupów, która w jakikolwiek sposób ceni sobie, życie swoich członków-tłumaczyłem, nie przestając głaskać psa-To już wszystko, wybierz se coś i nie zawracaj mi już gitary…
Jimmy tylko spojrzał na mnie niechętnie.
-Jak dla mnie to najlepszą opcją są trupy…-powiedział, z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Hę? Coś ty powiedział?-zapytałem-Trupy!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz