czwartek, 8 grudnia 2016

Od Kiary Cd. Reker’a

Coraz bardziej się niepokoiłam! Rekera nie było już prawie tydzień! Moi przyjaciele widzieli że się martwię. W końcu nie wytrzymałam i poszłam do gabinetu Williama. Wiedziałam ze to zły znak, skoro Reker do tej pory nie wraca! Przed jego gabinetem stali żołnierze a on coś do nich mówił.
- Przecież nie mamy dowódcy!!! Jak mamy wyruszyć na misję? – pytali zdenerwowani. – Zawsze może być jakiś dowódca!
- Macie wyruszyć na poszukiwania! – warknął William.
- Nie mogę narażać w ten sposób ludzi! – mówi kolejny.
- Ja mogę pójść! – odezwałam się nagle co ich zdziwiło.
- Ty?! – spytał kpiąco jeden z nich – A co Ty możesz wiedzieć o dowodzeniu?!
- Dość dużo! Byłam dowódcą sił specjalnych policji! – warknęłam wściekła – Mam większe doświadczenie niż Ty!
- Dlaczego nic nie mówiłaś?! – wtrącił się William.
- Bo nikt mnie o to nie pytał… - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Rozumiem że misja dotyczy Rekera i jego ludzi? – spytałam.
**
Kiedy przebrałam się w strój wojskowy, poczułam się jak za dawnych lat! Jak dobrze było znowu nosić mundur i trzymać broń jak kiedyś! Wzięłam broń i wyszłam z budynku, gdzie czekali już na mnie inni. Stanęłam naprzeciw nich i się odezwałam:
- Dobra! Wiecie co mamy robić! Pełne skupienie, zero gadania i obserwujcie dokładnie teren… Zignorowanie nawet najmniejszego szmeru może nas zabić!
- Przecież to wiemy! – warknął jeden z nich.
- Kiedyś jedne z moich ludzi też tak mówił a krótko potem dostał kulkę w durny łeb! – warknęłam do niego i posłałam mu mordercze spojrzenie – Więc zamiast gadać, lepiej się zamknij i bierz przykład z kolegów! – warknęłam i wsiadałam na gniadego ogiera imieniem Feniks.
- Utrzymajcie ścisłą formację! – rozkazałam.
- Tak jest! – krzyknęli wszyscy.
Całej sytuacji przyglądał się William, który stał w niedaleko wejścia do wierzy. Spojrzałam na niego. Po chwili reszta też wsiadła na swoje konie i ruszyliśmy na terytorium wroga.
**
Obstawiliśmy dokładnie cały teren, gdzie Reker i jego ludzie mięli obserwować wroga. Odnaleźliśmy ich konie, które pasły się niedaleko. Szukając jakiś śladów, zobaczyłam na ziemi zaschniętą krew i rozbite okulary… Od razu je rozpoznałam! Należały do Rekera! Zaczęłam się mocno niepokoić!
- Tajer! – odezwałam się nagle do jednego ze swoich ludzi – Miejcie oczy szeroko otwarte! Zaskoczono ich podczas obserwacji… - dodaję.
- Tak jest! – powiedział cicho i zaczął się rozglądać. Nagle usłyszałam szelest w drugim pokoju… Od razu skierowałam tam broń i strzeliłam ze spluwy, która miała tłumik. Wszyscy byli zaskoczeni tym co robię! Usłyszeliśmy wtedy jak ktoś się przewraca. Poszłam tam ostrożnie lecz pewnie, dając znak ludziom by szli za mną.
Zobaczyliśmy po chwili rosyjskiego żołnierza, którzy leży na ziemi we krwi. Spojrzałam na Diuka, który przed misją tak się przechwalał.
- Faktycznie wiesz o tym, co mówiłam! – warknęłam i dałam polecenie ludziom by związali Rosjanina i by jeszcze raz dokładnie przeszukali budynek.
**
Po około pół godzinie, moi ludzie znaleźli jeszcze dwóch rosyjskich żołnierzy. Również ich związaliśmy i zaczęliśmy przesłuchiwać.
- Gdzie są nasi ludzie?! – odezwałam się lodowato.
- Wal się suko! – warknął jeden z nich.
- O! I tu masz dużą rację… - odezwałam się do niego, wyciągnęłam nóż i podeszłam do niego – Bo zadarłeś z niewłaściwą suką! – warknęłam lodowato i wbiłam mu nóż w dłoń, przebijając ja na wylot. Chciał wrzasnąć lecz uderzyłam go w durnego ryja. Szybko wyjęłam nóż, co spowodowało u niego kolejną fale bólu.
- Ty szmato! – warknął – I tak Ci nic nie powiem! – krzyknął. Całej sytuacji przyglądali się towarzysze Rosjanina i moi żołnierze, którzy ich pilnowali.
- Nie… Naprawdę? – spytałam się go niewinnie i wbiłam mu nóż w drugą rękę.
**
Biegliśmy korytarzem i zabijaliśmy wszystkich po kolei. Wszędzie wybuchały granaty i było słuchać krzyki ludzi. Salwy wystrzałów… Ogień i dym… Wiedzieliśmy gdzie przytrzymują Rekera i resztę, gdyż wyciągnęliśmy to z więźniów, a później ich zabiliśmy. Co chwilę przed nami pojawiali się wrogowie, próbując nas zatrzymać, lecz my wycinaliśmy ich wszystkich w pień! W końcu ja i dwójka moich ludzi dobiegliśmy do pierwszego pokoju, gdzie był więziony jeden z naszych! Otworzyłam z kopniaka drzwi i od razu zastrzeliłam strażnika, który stał nad, jak się okazało Rekerem! Był cały we krwi… Prawie zamarłam lecz otrząsnęłam się szybko, bo nie mogłam sobie na takie coś pozwolić w trakcie misji!
- Spike bierz go! – krzyknęłam do przyjaciela.
**
Jechaliśmy na koniach w stronę wierzy. Reker i jego ludzie byli nieprzytomnie i strasznie krwawili… Na szczęście wszyscy wyszliśmy cało z walki z Trupami, lecz nie świętowaliśmy jeszcze! Musieliśmy dotrzeć do bazy i zająć się rannymi! Usłyszeliśmy nagle cichy jęk, więc obróciłam się za siebie i zobaczyłam że Olivier lekko się przebudził…
- Co się stało? – wycharczał.
- Odbiliśmy was z rąk Trupów! Nie przemęczaj się! – rozkazałam i po chwili ponownie zemdlał.
Spojrzałam na Charlsa, który go trzymał. Widziałam w jego oczach, że nie jest za dobrze! Przeklęłam głośno i przyspieszyliśmy…
**
Gdy wróciliśmy, wszyscy odetchnęli z ulgą. Zdałam raport z misji i poszłam do podziału medycznego.
- I co z nimi? – spytałam się lekarza.
- Powinno być już dobrze! Jeszcze kilka godzin i byli by już martwi… - odpowiedział – Ich stan jest stabilny.
- Wiadomo kiedy się obudzą? – spytałam.
- Trzeba czasu… - odparł na co kiwnęłam tylko głową. Podeszłam do Rekera, który wyglądał już dużo lepiej niż jeszcze godzinę temu! Złapałam go za rękę i powiedziałam:
- Nie poddawaj się! – powiedziałam po czym wyszłam ze skrzydła medycznego i udałam się do swojego pokoju. Nie spodziewałam się że ta misja będzie aż taka wyczerpująca! Wszystkie mięśnie mnie bolały… A może to było wynikiem tego, ze dawno nie walczyłam? Możliwe… Gdy weszłam do swojego pokoju, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. W końcu jednak usiadłam na łóżku i zaczęłam gapić się w ścianę naprzeciwko mnie. Cały czas myślałam o Rekerze, żeby z tego wyszedł! „Błagam żeby on się w końcu obudził!” pomyślałam.

< Reker? Nie miała litości dla wrogów xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz