poniedziałek, 5 grudnia 2016

Od Kiary Cd. Reker’a

Ledwie dotarłam do skrzydła medycznego… Pod koniec adrenalina przestała działać i moje ciało natychmiast przeszył potworny ból. Serce pracowało mi nierówno a żebra rwały, nie mówiąc już o rozbitej głowie. Z ran sączyła się krew… Zawroty głowy utrudniały dalszy marsz. Upadłam na kolana lecz zaraz poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Obróciłam się, żeby zobaczyć kto to. Zobaczyłam swojego przyjaciela Lou, który patrzył na mnie przerażony moim stanem.
- Kiara! Co ci się stało na Boga?! – powiedział zmartwiony.
- Tłukłam się z Rekerem…. – odpowiedziałam mu jakby to było oczywiste.
- Widzę że walka była niezła, bo jesteś ledwie żywa! – odparł podnosząc mnie.
- Ten skurw*el też nieźle oberwał! – warknęłam – Pomożesz mi dojść do skrzydła medycznego? – spytałam nieprzyjaciela.
- A myślisz że poco Cię podnoszę co? – spytał żartobliwie. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na to. Gdy dotarliśmy do skrzydła medycznego nagle zemdlałam, lecz czułam że w ostatniej chwili Lou mnie złapał i uchronił prze kolejnym rozbiciem głowy.
**
Powoli zaczęły do mnie dochodzić różne dźwięki. Słuch zaczął się wyostrzać i wracać do normy lecz nie potrafiłam jeszcze otworzyć oczu. Ból głowy mi to uniemożliwiał…
- Jak ona się czuje? – usłyszałam.
- Ma silny wstrząs mózgu i połamane żebra… Ponadto rany kłute tak samo ja u niego. – odpowiedział ktoś – Choć dziewczyna jest w gorszym stanie – dodał na koniec.
Powoli zaczęłam mrużyć oczy i z trudem je otworzyłam, wydając przy tym cichy jęk. Gdy tylko otworzyłam oczy, zobaczyłam pochylającego się nade mną Williama.
- Zabije tego skurw*ela! – warknęłam jeszcze.
- Zanim zdążysz to zrobić, to obedrę was obu ze skóry! – odpowiedział ostrzegawczo przywódca. Westchnęłam na to.
- Co w was wstąpiło?! Prawie się nawzajem pozabijaliście! – odparł zły.
- Nie moja wina, że ciągle się wścieka i mnie o wszystko obwinia! Najlepiej by mnie osądził, że to ja całe życie mu zrujnowałam! – warknęłam.
**
Gdy ten dupek się obudził, nie miałam zamiaru na niego patrzeć! Jasne! Co on może wiedzieć o życiu?! On przynajmniej ma jeszcze rodzinę! A ja?! Ja nie mam nikogo! Rodzice zostali zadźgani… Matka otrzymała pięćdziesiąt ciosów nożem a ojciec sześćdziesiąt dwa! A młodszą siostrę zastrzelili… Potem było już gorzej i gorzej… co on może wiedzieć o bólu?! Posłałam swoich własnych ludzi na śmierć, bo nie potrafiłam przewidzieć niebezpieczeństwa! To ja powinnam nie żyć a nie oni!
Poderwałam się nagle z łóżka i pobiegłam do swojego pokoju. Will nawet nie zdążył zareagować… Kręciło mi siew głowie i obijałam się o ściany, wbiegłam szybko do swojego pokoju i zamknęłam się w nim cicho szlochając. Miałam ochotę się zabić! Z tego wszystkiego zaczęłam pisać pamiętnik. Zapisałam w nim całą swoja historię… Zaczynałam się powoli zachowywać jak jakaś wariatka! Potem rzuciłam pamiętnikiem o ścianę i wyszłam z pokoju. Wszyscy spali a ja musiałam wyjść na świeże powietrze!
Wzięłam swoją broń, resztę sprzętu i prowiant, poczym szybko opuściłam schronienie. Biegłam w deszczu przed siebie a z oczu leciały mi łzy. Chciałam uciec jak najdalej ale wiedziałam ze nie mogę… W końcu zatrzymałam siew jednym z budynków i zaszyłam się tam…
**
Nie było mnie w bazie od kilku dni… Wszyscy pewnie i tak mieli mnie szeroko gdzieś, więc się nie przejmowałam tym specjalnie. Załamałam się i stary ból powrócił ze zdwojoną siłą. Ponownie zaczęłam szlochać. Nie jadłam i nie piłam bo nic nie mogło mi przejść przez gardło. Ciągle widziałam twarze swoich ludzi, którzy okrywają się płomieniami i znikają krzycząc z bólu. Widziałam strach w ich oczach… Później swoich bliskich jak są torturowani i umierają w cierpieniach… Szlochałam niczym małe dziecko nie podtrawiwszy się opanować.
- Przepraszam was… Rita! Spike! Alan! Megan! Dik! Szanon… Przepraszam was! Powinna była was ocalić… - mówiłam do siebie. – Mamo, Tato, Siostrzyczko! Przepraszam że się urodziłam! Gdybym nie przyszła na świat, to wszyscy byście żyli… To wszystko moja wina! – powiedziałam zapłakana i schowałam twarz w nogach, kuląc się niczym małe dziecko. Nie chciałam żyć! To wszystko zbyt mi ciążyło na duszy… Nie potrafię z tym żyć! Dlaczego ja wtedy nie zginęłam?! Dlaczego?! - pytałam siebie w myślach, pogrążona w egipskich ciemnościach.

< Reker? Ma załamkę i to ostrą xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz