sobota, 10 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Weszłam do sali gdzie trenowało się sztuki walki, gdzie spotkałam trenującego Rekera z Jackobem. Olivier wskazywał na mnie, na co się zdziwiłam i spojrzałam na niego pytająco.
- Poćwiczysz z Rekerem sztuki walki? - spytał szczerząc się dziwnie Olivier.
Spojrzałam na leżącego, na ziemi Jackoba,jak próbował się podnieść, jak było widać Reker dał mu porządnie w kość.
- W sumie to czemu nie…. - odezwałam się, a na mojej twarzy zarysował się złowieszczy uśmiech – Co ty na to Reker? - spytałam.
- Niech będzie! - powiedział patrząc na mnie przestraszony.
- Nie wygrasz z nim! - odezwał się nagle Jackob z ziemi, lecz po chwili podniósł go Derek i zaprowadził na bok sali. Jak zwykle wszyscy się zlecieli jak sępy, by tylko zobaczyć naszą walkę… Przeklęłam w myślach, że nawet spokojnie potrenować nie można!
- I jak? Gotowy na porażkę? - spytałam się chytrze.
- Chyba żartujesz?! - powiedział i zaatakował.
Szybko odparłam jego atak, wykręcając mu rękę i rzucając na materac, który znajdował się na ścianie.
-To co? Jedne zero dal mnie? - spytałam rozbawiona.
- Dawaj Reker! Pokaz jej! - krzyczeli jego ludzie.
- Tylko na chwilę! - odparł z dziwnym uśmiechem i ponowie mnie zaatakował.
Tym razem nie odskoczyłam w bok, lecz uniknęłam jego ciosu, złapałam go szybko za jego mundur, przewróciłam się plecami na ziemię i silnym kopniakiem w brzuch, przeleciał nade mną na kolejną osłoniętą ścianę materacem;
Nagle usłyszał za sobą że ktoś biegnie, więc zrobiłam szybki unik. Jak się okazało to był sam Jackob!
- Ciekawe jak sobie poradzisz z dwoma przeciwnikami?! - krzyknął. Gdy chciał mnie zaatakować, ja zrobiłam szpagat, a ten podskoczył do góry by mnie nie uderzyć, co było jego błędem, bo złapałam go za nogę i wylądował na ścianie koło Rekera.
- Jak widać dobrze! - odparłam z lekka zmęczona lecz nie okazałam tego – Poddajecie się? - spytałam triumfalnie. Wtedy poczułam jak nagle ktoś łapie mnie za rękę i próbuje mi ja wykręcić, lecz ja szybko podskoczyłam w górę robiąc salto w bok, złapałam za mundur i kolejny poleciał na ścianę… Jak się okazało, był to sam Olivier! Umiałam się wyrwać z czyjegoś ucisku, więc to nie stanowiło dla mnie żadnego problemu, gdyż miałam za sobą lata praktyki i treningów z wymagającymi trenerami… Ta… Pamiętam jak to ja za każdym razem wtedy lądowałam na ścianie… Plecy po tym bolały jak chol*ra! Nagle usłyszałam za sobą ciche „Łał!!”
W końcu ponownie zaatakował Reker, lecz tym razem troszkę się zapomniałam i wyrzuciłam go z większą siłą niż zamierzałam… Co spowodowało ze uderzył plecami w ścianę prawie do sufitu… Jęknęłam w myślach na to, bo nie chciałam, żeby coś mu się stało!
- Reker żyjesz? - spytałam się go, patrząc w jego stronę ze zmartwieniem.
- Ta… Jakoś… - odparł obolały, lecz zobaczyłam że podchodzi do niego Mike z Derekiem.
- To ja już lepiej pójdę… - odparłam i wyszłam z sali treningowej, gdzie było pełno gapiów! Matko jak ja nienawidzę tłumów! Chciałam jak najszybciej się stamtąd wydostać… Bałam się że za bardzo skrzywdziłam Rekera, lecz wiedziałam że jeśli bym do niego teraz podeszła, to by się zaczęły jakieś niechciane plotki na mój i Rekera temat… Zawsze tak było! Poszłam do swojego pokoju, lecz nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Krążyłam nerwowo po pokoju zastanawiając się czy aby na pewno nic mu nie jest… Stałąm zamyślona plecami do drzwi, których zapomniałam zamknąć na klucz, gdy nagle poczułam że ktoś mnie złapał w pasie i obalił na łóżko plecami. Nawet nie zdarzyłam zareagować! A nauczyciele zawsze mi powtarzali, żebym zawsze byłą czujna! Otworzyłam nagle oczy i zobaczyłam Rekera szczerzącego się do mnie… Po chwili strach zaczął mnie wypuszczać ze swoich sideł i odetchnęłam z ulgą, że to on! Nie przyzwyczaiłam się, ze ktoś mnie atakuje od tyłu! To był mój słaby punkt…

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz