poniedziałek, 12 grudnia 2016

od Jimmiego c.d od Lydi

Dopiero gdy poszła zorientowałem się ze brakuje połowy działki. Kur*a czemu z nią są takie problemy. Niby to wkurwiajace a z drugiej strony trochę pociągające? Co ja gadam. Niby to miła odmiana gdy dziewczyna nie jest dupodajna szmata. Ale nie zaraz... Ona nie jest człowiekiem. w każdym razie towar w tych czasach nie jest tani. Wydałem na nie połowę moich pieniędzy.
Trochę to trwało ale wieczorem w końcu znalazłem miejsce gdzie mieszka. Dalej byłem nieco przyćmiony ale już było coraz lepiej. Otworzyła mi gotowa do walki.
- Odpuść sobie. Oddaj to co moje i spier*alam.
Ta jednak próbowała zatrzasnac mi drzwi. Jednak zatrzymałem je noga. Odepchnalem ja lekko i sam wszedłem. Ta krzyczała za mną:
- Ty naprawdę prosisz się o kłopoty!
Odwróciłem się do niej i przewróciłem oczami.
- Bla bla bla. Gdzie mój towar? Wiesz co to było? Wiesz ile trzeba zapłacić żeby to dostać?!
Wpadłem jej do pokoju i zacząłem przeszukiwać biurko.
Czułem że stoi za mną. I nagle zrobiła zamach. Błyskawicznie się odwróciłem i złapałem ją za nadgarstek w którym trzymała nóż.
- oj nie ładnie tak gdy nic nie widzę?
- Włamałeś się tu mam prawo się bronić.
- Na wojnie nie ma prawa, potworku.
Patrzyłem jej w oczy co za interesująca postać.
Ściągnąłem jej nadgarstek w takim miejscu żeby jej palce się poluźniły żeby wypuściła nóż. Tak też się stało. Znam tę i parę innych sztuczek. Teraz złapałem i druga rękę i przygniotlem ją do ściany.
- To powiesz mi gdzie jest moja własność?- uśmiechnąłem się.
Nie potrafię wytłumaczyć czemu tak się zachowuje czemu raz mam ochotę ją torturowac a raz jestem nawet miły? Z zdania na zdanie zmieniam oblicze. Chyba po tym jej ataku dalej nie uporządkowalo mi się w tym głowie.
Nagle coś zaczęło szarpać mnie za nogawke. Popatrzyłem w dół, to jakiś pies. Przez czas mojej nieuwagi ona uwolniła się z mojego uścisku i kopnela mnie w brzuch. Cofnalem się ale nie wydałem żadnego dźwięku.
- Dobra na dziś koniec. - Powiedziałem spokojnie chociaż dalej czułem ból.
- Wyjdź.
- A kiedy mi się tu podoba. - Uśmiechnąłem się i usiadłem w fotelu.

Lydia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz