- Myślałeś że przegapię taką zabawę? - spytałam ni to poważnie, ni to rozbawiona - Nie jadą z nami na wojnę? - spytałam.
- Niech lepiej odpoczną! Anarchy też się później dołączą - odparł.
- Ile bierzesz ludzi? Słyszałam że zabito im trzy tysiące ludzi... - westchnęłam.
- Jakieś 9 tysięcy.... Anarchy będzie z 7 tysięcy - westchnął.
- Wezmę na wszelki wypadek 8 tysięcy swoich ludzi - powiedziałam spokojnie.
- Myślisz że jest ich więcej? - spytał.
- Około 4 tysięcy ludzi przyjedzie tutaj, by w razie czego chronić obóz... Nie wieżę w to, że Sea of Blood nie wiedzieli o tym gdzie pojechali Riders Storm - powiedziałam lekko zamyślona.
- Uważasz że obóz jest w niebezpieczeństwie? - spytał poważnie.
- Może lepiej żebyś nie brał tak dużo ludzi z obozu, a więcej z Anarchy... Skoro to takie mściwe gady, a ich przywódca nie przejmuje się ludźmi, bo ponoć stracił przez ten najazd na Ridersów 4 tysięcy ludzi, to może być zdolny do wszystkiego! - powiedziałam dość pewnie.
- Nie pojedziecie na tą misję sami - usłyszeliśmy nagle, a wtedy zobaczyliśmy Oliviera.
- A Ty tu co? - spytał zdziwiony, ale z uśmiechem wujek i przywiał się z nim uściskiem dłoni.
- Przyjechałem na imprezkę nie wolno mi? W końcu mamy sojusz - powiedział rozbawiony - Wziąłem osiem tysięcy ludzi, niestety tylko tyle, bo ostatnio Demony coś niepokoją Przemytników i w razie czego są w pogotowiu też - westchnął.
- W porządku! Dobrze że jesteś! - powiedział z lekkim uśmiechem wujek - Wyruszamy za chwilę - dodał, na co Olivier skinął głową i zaczęliśmy się przygotowywać.
< Eric? wybacz ale nie miałam pomysłu ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz