Kiedy chłopczyk spojrzał na mnie badawczo i ze strachem Diablo od razu szturchnął mnie łbem w ramię po czym parsknął i zabrał mi koc, którym zaczął sobie podrzucać a we mnie uderzyła fala zimna.
- Diablo oddaj - rzekłem spokojnie wyciągając rękę w stronę jego głowy, lecz ten po chwili zastanowienia zaczął się wydurniać. Biegał wszędzie z kocem a ja próbowałem go dogonić co jakoś rozśmieszyło zielonookiego a w tedy karus przestał i oddał mi koc. Ty cwana bestio - pomyślałem klepiąc go po szyi na co zarżał cicho i zaprosił mnie na swój grzbiet, na który wskoczyłem bez najmniejszego zastanawiania się - Czas wracać - oznajmiłem oficjalnie na co siostrzenica skinęła głową po czym usadziła chłopca na swoim koniu i usiadła za nim. Tym razem to ona prowadziła nas do ratusza, gdyż ja i Diablo mieliśmy dosyć jak na jeden dzień przygód. Cała podróż zajęła nam półtora godziny a gdy wjechaliśmy na plac wszyscy się tak jakoś dziwnie na mnie patrzyli przez co od razu odesłałem ogiera do stajni gdzie czekał na niego jego ulubiony stajenny oraz poszedłem szybkim krokiem do ratusza gdzie dołączyła do mnie niebieskooka wraz z Nickiem, bo tak jeśli dobrze usłyszałem nazywało się dziecko. Poszliśmy oczywiście na medyczny gdzie Edward czytał jakąś książkę co po chwilę zerkając na zegar, gdyż jego zmiana musiała się niedługo kończyć a śpieszno było mu do dziewuchy i małej co doskonale rozumiałem. Położyliśmy małego na jednym z łóżek a Edward od razu wstał i zaczął się nim zajmować i o dziwo Nick się go nie bał! Był spokojny jak nie wiem przez co ta sytuacja stała się dla mnie dziwna, lecz postanowiłem nie wnikać... Opuściliśmy jakoś medyczny po czym udaliśmy się na odpoczynek czyli ja do swojego pokoju a Kiara do swojego. Starałem się dzisiaj jakoś unikać ludzi no nie licząc szpiegów oczywiście, bo ta gadzina była wszędzie... Kiedy tylko wszedłem do sypialni i zamknąłem za sobą drzwi Katrinaka od razu mnie dopadła oraz przytuliła przez co zamruczałem cicho oraz pocałowałem ją w usta nie mogąc się dość długo od niej oderwać.
- Witam pana Sawa - zaśmiała się a ja popatrzyłem na nią zdziwiony - Myślałeś, że się nie dowiem? - zapytała rozbawiona przez co przewróciłem oczami.
- Chciałem ci osobiście powiedzieć, ale dobra! Gadzina musi wszystko rozgadać - stwierdziłem upadając na łóżko plecami a tuż po chwili usłyszałem śmiech synka, który leżał na brzuszku w łóżeczku i uważnie się mi przyglądał - Chrisuś - powiedziałem a synuś zamruczał coś pod noskiem i wyciągnął w moją stronę rączki przez co wstałem i wziąłem go na ręce przez co uczepił się mojego munduru... Zaraz co?! Boże jak przez ten cały czas chodziłem w mundurze taty! Boże jak coś się stało to sobie chyba w łeb strzelę - pomyślałem a Chris pacnął mnie kilka razy rączkami w klatkę piersiową niezadowolony, bo nikt na niego uwagi nie zwracał - Co jest synuś? - zapytałem głaszcząc go po małej główce przez co zamruczał cicho po raz kolejny. Muszę się przebrać - rzekłem w myślach i położyłem młodego na naszym łóżku co mu się strasznie podobało. Katrinka go cały czas pilnowała więc szybko poszedłem do łazienki by się przebrać. Muszę bardziej szanować ten mundur - pomyślałem sprawdzając czy nic się nie stało a w tym samym momencie poczułem jak ktoś kopnął mnie w tyłek dlatego od razu się wyprostowałem oraz rozejrzałem po pomieszczeniu. Duchy czy co? - zapytałem sam siebie zostawiając wiszący na ścianie mundur by się wysuszył. Później pobawiłem się jeszcze z synkiem i niespodziewanie zasnąłem zmęczony i trafiłem do białej pustki gdzie znajdował się Wiliam i Kiara, którą od razu zasłoniłem swoim ciałem by nie mógł zrobić jej krzywdy. No to się znalazł kurna braciszek...
<Kiara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz