sobota, 22 kwietnia 2017

Od Erica cd. Kiary

Kiedy wyszedłem z pokoju zacząłem szukać pomieszczenia przeznaczonego dla mnie i jak się okazało był on cztery pokoje dalej od Kiary. Reszta nie miała wcale oznaczeń oraz była pozamykana na klucz więc pewnie nic tam nie było albo mój gang sobie porobił jakieś tam tajemnice. Naciskając na klamkę odpowiednich drzwi do moich oczu trafił najpierw mrok, lecz szybko się przyzwyczaiłem i już sam w ciemnościach mogłem rozpoznać jak co wygląda, ale dla pewności pstryknąłem światło.
Nie ma czarnej pościeli Robert - mruknąłem w myślach patrząc na czerwień, która królowała na łóżku, ale nawet mi się tutaj spodobało, lecz wolałem spać u siebie w ratuszu przy Katrince oczywiście! Lord, który cały czas przy mnie był rozwalił się na łóżku a ja szybko poszedłem w jego ślady wślizgując się pod kołdrę oraz od razu zasypiając.
*****
Rano psiak obudził mnie lizaniem po twarzy do czego byłem nawet przyzwyczajony, bo Targon często tak robił, ale język Lorda był taki bardziej szorstki więc rozpoznałem, iż on to on. Szybko się ogarnąłem i poszedłem po Kiarę. Później zjedliśmy w spokoju śniadanko, ale idealny dzień nie mógł trwać długo, gdyż zjawił się kuźwa Rafa, którego miałem ochotę zamordować najbliższą rzeczą jaką sobie znajdę... Siostrzenica szybko zniknęła za zakrętem a po chwili zobaczyłem też Hrabię, który chce ją dogonić. Sam nie miałem ochoty z nim rozmawiać więc miałem już się udać z powrotem do swoich czterech ścian, ale Rafael złapał mnie za prawe przedramię.
- Nie mam ochoty rozmawiać - mruknąłem spoglądając na niego wrogo - Co w Arizonie się znudziło? - dodałem jeszcze złośliwie.
- Musimy pogadać gów... - powstrzymał się od wypowiedzenia ostatniego słowa, za które dostał by w pysk bez dwóch zdań.
- Powiesz to słowo a wylądujesz na ostrym dyżurze - warknąłem na co pojawił się Lord, który się najeżył pokazując swoje białe jak śnieg zęby.
- Spokojnie... Musimy pogadać Eric, bo ja już nie wytrzymuje - westchnął a mnie lekko zdziwiło przez co posłałem mu podejrzliwe spojrzenie oraz uspokoiłem psiaka.
- Bez numerów - ostrzegłem go i ruszyłem z Lordem do miejsca gdzie jedliśmy śniadanie, bo jak na razie chyba biura tutaj nie miałem... Usiedliśmy naprzeciwko siebie a ja rozsiadłem się jak zawsze jak mafiozo tym razem z psem co nadawało mi świetnego wyglądu! Przynajmniej tak mi się zdaje. - No to mów - westchnąłem patrząc na niego.
- Dlaczego ona udaje? - zapytał wkurzony.
- Kto i kim jest ona? - odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie.
- Nie udawaj głupiego! No Kiara oczywiście... Jest taka sama jak swoja matka! Dałeś się ogłupić idioto - warknął na co Lord nastawił uszu gotowy do ataku.
- Nie jest taka sama jak matka! Pierdolisz głupoty cepie i tyle! - warknąłem groźniej od niego.
- Pamiętasz jak znalazłeś mnie na ulicy? Miałem świetną pracę policjanta i rozbijałem takie gangi jak twój! Szanowali mnie i miałem za co żyć a tamta suka mnie tej pracy pozbawiła, bo nie zgodziłem się na rzecz nielegalną! Miała takie kontakty, że prawie zrobiła mnie mordercą... Nikt mnie nie chciał zatrudnić i wylądowałem na ulicy gdzie przylazłeś ty i mnie prawie zabiłeś - warczał zły za co siekłem mu w twarz - Przepraszam - dodał spuszczając głowę i się uspokajając.
- Wlazłeś mi na tereny to co miałem cię przepuścić? Gdybyś miał mundur zabiłbym cię niestety na miejscu, bo nie tolerowaliśmy umundurowanych - mruknąłem - Kiara nie przypomina z charakteru swoją matkę w ogóle! Znałem Vanesse więc sam wiem jaka była - dodałem i zacząłem mu mówić przez jakie piekło przeszła moja siostrzenica no i kopara mu opadła! Nie mógł w to uwierzyć i było mu strasznie głupio, że tak naskakiwał na biedną dziewczynę.
- Nie wiedziałem - westchnął smutno.
- Nie ocenia się książki po okładce jak to się mówi. Masz ją przeprosić jełopie! - podniosłem lekko ton głosu.
- Mogę nawet teraz... - rzekł wstając w tym samym momencie co ja.
- Uważaj na Hrabię tylko, bo cię w tyłek ugryźć może - uśmiechnąłem się chytrze zaczynając prowadzić go przez korytarze aż dotarliśmy do pokoju oznaczonego czerwonym znakiem. - Bez numerów - mruknąłem jeszcze otwierając drzwi gdzie zobaczyłem Hrabie leżącego z głową na brzuchu Kiary, która zdębiała na widok Rafy, który wysunął się lekko na przód oraz spuścił głowę zaczynając ją przepraszać za to co mówił i dlaczego tak się stało.
- Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że pani mi wybaczy - powiedział smutno.

<Kiara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz