poniedziałek, 12 grudnia 2016

Od Lydii Cd. Jim'a

-A żebyś wiedział! -powiedziałam, na co chłopak wyszczerzył uśmiech -Nie ciesz się tylko chodźmy do twojego "laboratorium" -podkreśliłam słowo laboratorium pokazując cudzysłów manualny rękoma i dodatkowo modulując głos
Rzeczywiście. Jim zabrał mnie do dość mrocznego, opuszczonego budynku, który zdaje się nazywać domem. Zeszliśmy po starych, zrujnowanych, skrzypiących schodach w jeszcze bardziej zaciemnione miejsce. Wiodło się tu wiele korytarzy, więc wolałam nie oddalać się zbytnio od mężczyzny. Teoretycznie jest moim wrogiem, ale w praktyce z takimi warto się trzymać blisko, nie tylko dla głupiego przysłowia, ale na przykład gdy miałaby zaatakować Cię zgraja zombie. Idąc tak w ciemności o mało nie spadłam ze schodów, które zdały się pojawić zupełnie nagle w podziemiu. Zeszliśmy do niższego punktu tego budynku. Zobaczyłam na ziemi porozwalane łańcuchy. Wszędzie śmierdziało zgnilizną. Miałam już w ręce naszykowany nóż, tak na wszelki wypadek. Marley zaskamlał, a w tym momencie udało się usłyszeć ryk jakiegoś potwora. Jimmy odsłonił parawan, który odsłonił moim oczom porozkładanego niemalże na części pierwsze zombiaka.
-Jesteś psychopatą! -krzyknęłam i zrobiłam krok w tył
Niestety zostałam ogłuszona. Mężczyzna widocznie miał jakiegoś pomocnika.. Gdy zaczęłam odzyskiwać świadomość byłam przykuta pętami do stołu operacyjnego
-Co zamierzasz ze mną zrobić gnojku? -spytałam pewnym siebie głosem, bo wiem, że w sytuacji bez wyjścia zawsze ratuje mnie mój krzyk, którego nikt nie jest w stanie w żaden sposób wyciszyć, nawet Jim, choćby wbił mi miliardy szpilek/igieł do akupunktury i tak by tego nie zdołał. Raz nawet zostało mi podcięte gardło, ale jakoś z tego wyszłam, blizna zniknęła a ja dalej miałam moc. Wydaje się być to niemożliwe ale cóż. Mężczyzna był teraz odwrócony do mnie plecami. Nic się nie odzywał, tylko coś sobie szykował. Lekko już wkurzona ponowiłam moje pytanie.
-Czego ode mnie chcesz skurwysynu?!

<Jimmy? Nie lubię Cię <3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz