sobota, 10 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Chłopak nagle zasnął co mnie bardzo zdziwiło, lecz nie miałam serca, by go budzić… Patrzyłam jak śpi zmęczony i obolały. Mimo wszystko i tak miałam wyrzuty sumienia! Nie był na mnie zły a powinien! Podniosłam się na chwilę i zamknęłam drzwi. Dokończyłam pracę nad ważnymi dokumentami, po czym przykryłam kocem Rekera, a sama położyłam się obok niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej i przymrużyłam zaspane oczy. Dzisiejszy dzień mnie strasznie wykończył! Wsłucham się w bijące serce chłopaka, co jeszcze bardziej mnie usypiało. Biło tak spokojnie… Ciepło i spokój bijące od jego ciała sprawiał, że nie mogłam długo walczyć ze snem… Zamknęłam zmęczone powieki i od razu pogrążyłam się w głębokim śnie.
Śniło mi się że jestem w jakimś budynku. Chodziłam i kogoś szukam, choć sama nie wiedziałam kogo… Wtedy nagle zza rogu wyskoczył rozbawiony Reker, który uciekał przede mną. Goniłam go lecz on był o wiele szybszy ode mnie, więc nie miałam szans go dogonić! Stałam na jakiejś polanie i widziałam piękne widoki wokoło mnie, jak przed kataklizmem… Piękne góry, lasy, zwierzęta i czyste rzeki. Słońce przyjemnie grzejące moją skórę i delikatny wietrzyk, który rozwiewał mi włosy. Biegłam przed siebie ciesząc się tym widokiem. Wtedy znowu pojawił się Reker! Stał oparty plecami do drzewa w mundurze i patrzył się na mnie z ciepłym uśmiechem. Podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy. Nie chciałam się wybudzać z tego snu… Był taki piękny i tak dobrze siew nim czułam! Świat przed tym wszystkim był przepiękny a zniszczyliśmy go właśnie my!
Zauważyłam że Reker chciał mi coś powiedzieć, lecz wtedy nagle zaczęłam się wybudzać ze su, gdyż poczułam że ktoś mnie lekko szturcha za ramię… Zaczęły do mnie dochodzić dźwięki.
- Kiara! Reker! Wstawajcie już! - mówił ktoś.
Uchyliłam lekko powieki i zobaczyłam jak Olivier próbuje nas obudzić! Zaraz…. Olivier!!! Co on tutaj robi?! Od razu otworzyłam szerzej oczy i się przebudziłam, a Reker po chwili tak samo… Oboje byliśmy przerażeni, bo przed nami stał Olivier ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej. Spojrzałam ukradkiem za zegarek, była godzina ósma dwadzieścia. „No to się wpakowaliśmy” przemknęło mi przez myśl.

< Reker? :3 To się porobiło xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz